Czasami trafiasz na książkę, która przepełnia
cię dziwną ewangeliczną gorliwością oraz niezachwianą pewnością, że
roztrzaskany na kawałki świat nigdy już nie będzie stanowił całości,
dopóki wszyscy żyjący ludzie jej nie przeczytają. Ale są też dzieła
takie jak to, o których możesz opowiadać innym, książki tak rzadkie i
wyjątkowe, i twoje, że dzielenie się nimi wydaje się niemalże zdradą. ~ John Green "Gwiazd naszych wina"
Gdy czytasz na stronach internetowych, facebook'u, w czasopismach jak jest coś wspaniałe, chwytające za serce - wierzysz w to. Nie możesz doczekać się chwili, gdy będziesz trzymać tą cudowną książkę w dłoni, a Twój umysł przeniesie się do całkowicie innego świata - świata, gdzie rządzi rak.
Bohaterką jest Hazel Grace Lancaster, 16stolatka chora na raka i nierozstająca się z butlą, która pomaga jej płucom działać prawidłowo. On, August Waters, były koszykarz z amputowaną nogą. Kolejnym "wybrańcem losu" jest Isaac - młody chłopak, który lada dzień ma stracić drugie oko i pozostać do końca życia ślepym. Ich drogi łączą się na spotkaniu grupy wsparcia, które wszystkich
irytuje, a mimo to - na nie przychodzą.
Gdy czytasz pozytywne komentarze, widzisz na stronie www.lubimyczytac.pl tak wysoką ocenę - nie możesz się doczekać, aż weźmiesz książkę w ręce. Sama zamówiłam ją w bibliotece, a kolejka oczekujących wynosiła cztery osoby. Wydawało mi się, że to cała wieczność. Pragnęłam jej, jak nigdy innej książki. Przeczytałam w trzy dni, po czym usiadłam i pomyślałam: "cholera jasna, czemu ona robi taką furorę?".
Nie mówię, że ta książka jest zła. Jest dobra, bardzo dobra, ale - nie na tyle abym poczuła, że jestem w jakimkolwiek stopniu spełniona. Nie spełniła moich wymagań. Po wzruszających recenzjach "jak to dużo przepłakałam" naprawdę! chciałam na niej ryczeć, łamać sobie myśl, głos. Jedna strona takiego skrajnego uczucia - absolutnie za mało.Brakuje mi w niej przynajmniej stu stron przeżyć, myśli, uczuć. Chciałabym poznać bohaterów lepiej, wejść do ich dusz i wiedzieć co czuje osoba, która widzi, że jej facet umiera i nic nie może na to poradzić. Co czuje chłopak, który właśnie rozpoczyna pierwszy dzień w ciemnościach, bo właśnie wycięto mu drugie oko? Jak się czuł August, gdy Hazel pierwszy raz zobaczyła go nago? Chciałam to przeżywać razem z nimi. Każdą sekundę, chwilę. Każde przeżycie. Ale - to było niemożliwe. Autor nie dał mi tego czego potrzebowałam. Byłam strasznie niespełniona, niepełna, gdy skończyłam czytać ostatnią stronę.
Mimo wszystko - polecam. Warto przeczytać, ale nie nastawiajcie się na coś wielkiego, coś co wzniesie Was na szczyty albo poczujecie się w jakikolwiek sposób spełnieni.
Poznacie po prostu kolejną historię, która tylko delikatnie poruszy Wasze serca. Tylko delikatnie coś wniesie do Waszego życia.
Pełna rozczarowania wróciłam do mojej ukochanej Terakowskiej. Znacie tą autorkę?
"-Nie zabijają, dopóki ich nie zapalisz - powiedział, kiedy samochód zatrzymał się przy nas. - A ja nigdy żadnego nie zapaliłem. Widzisz, to metafora: trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał."
A Wy? Czytaliście "Gwiazd naszych wina"?
Ja się bardzo szybko wzruszam czytając książki o tak dotkliwie bolesnej tematyce jaką jest ludzkie i ogólnie wszystkiego co żywe cierpienie. Ta książka, a raczej jej fabuła troszkę przypomina mi filmy, które emitowane są na jednej z polskich stacji tv, i które, nie ukrywam bardzo lubię oglądać. Może masz rację, może autor tej książki powinien bardziej postarać się opisując losy jej głównych bohaterów, ale i tak z chęcią po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuń