Dermo Future Precision, czyli czy delikatność może równać się ze skutecznością?
W momencie, gdy w moje ręce trafia pierwszy raz jakiś kosmetyk, w pierwszej kolejności czytam to, co jest na odwrocie. W tym przypadku producent od razu zaznacza, że w płynie do demakijażu oczu znajduje się ekstrakt z bławatka. Nie byłabym sobą, gdybym od razu tego nie sprawdziła. Ekstrakt z bławatka, a dokładniej z chabra bławatka zawiera flawonoidy (działają przeciw utleniająco oraz zapalnie, uszczelniają naczynia krwionośne) i sole mineralne. Wyciąg ten ma na celu rozjaśnić cienie pod oczami, a także nawilżyć i odżywić skórę. Dodatkowo wygładzić drobne zmarszczki oraz delikatnie napiąć skórę. Ale to nie on zajmuje pierwsze miejsce w składzie. Co więcej - nie jest to woda. Pierwsze miejsce zajmuje Cyclopentasiloxane, czyli substancję tworzącą delikatną warstwę, która nie dopuszcza do odparowania wody i ułatwia rozprowadzenie płynu. Kosmetyk jest perfumowany. Według mnie producent mógł sobie to już odpuścić. W końcu to tylko demakijaż oczu. Nie potrzebny nam ładny zapach, prawda?
Płyn przed użyciem musimy dokładnie wstrząsnąć, aby przeźroczysta warstwa zmieszala się z tą bezbarwną. Po tym "zabiegu" wylewamy płyn przez dość duży dziubek, zamykany na mocny zatrzask. Ciecz jest delikatna dla oczu. Nie odczułam żadnego, nawet minimalnego pieczenia. Nie podrażnił mojej skóry. Zostawił obiecaną warstwę, film. Osobiście bardzo nie lubię tego uczucia, chociaż wiem, że to ma chronić skórę. Na szczęście zmywa się po użyciu żelu do twarzy. Pozostawia okolice oczu nawilżone. Używając go po raz pierwszy i również po raz pierwszy przykładając go do powieki zauważyłam, że rozmazał się na policzku, skroni. Nienawidzę tego. Wolałabym już aby piekł w oczy i abym musiała być ostrożniejsza przy demakijażu. Już drugie pociągniecie sprawiło, że czarne plamy ze skóry zniknęły. Tylko ostatnie dzieliło mnie przed skończeniem demakijażu.
Nie mogę wypowiedzieć się na temat ochrony, czy wzmocnieniu rzęs. Moje aktualnie są tak mocne, długie (dzięki pewnej odżywce, zapraszam niebawem na recenzję), że takie bajery jak wzmocnienie w płynie do demakijażu jest mi kompletnie niepotrzebne, ale wiadomo - ktoś to doceni.
Zrobiłam dla Was test na ręce - dwa tusze do rzęs, w tym pierwszy wodoodporny, eyeliner oraz cień do powiek:
Po pierwszym delikatnym przeciągnięciu kosmetyki zachowały się następująco:
Drugie pociągnięcie:
Trzecie pociągnięcie zmyło ostatni kosmetyk z ręki. Tym najbardziej opornym produktem okazał się Eyeliner w pisaku od Pierre Rene. Osobiście go uwielbiam i bardzo polecam.
Wracając do płynu do demakijażu od Dermo Future Precision. Jestem z niego zadowolona, chociaż to pozostawianie warstwy na powiece lekko mnie irytuje. Jeśli miałabym decydować czy kupić go po raz kolejny, odpowiedziałabym tak. W końcu demakijaż z nim jest szybki, bezbolesny i delikatny. A to chyba chodzi, prawda?
Słyszałam, że kosmetyk można kupić w Rossmannie i w Naturze. Osobiście nie sprawdzałam, ale jeśli Was zaciekawił poszukajcie go tam na półkach. :)
Nie znam tego produktu. Na razie mam zapasy kosmetyków do demakijażu :)
OdpowiedzUsuńRównież nie znam tego produktu. Sama używam płynu micelarnego Mixy - jest rewelacyjny. :)
OdpowiedzUsuńHmmm... też by mnie chyba raziło to, że zostaje coś na powiecie - nie lubię takiego uczucia .
OdpowiedzUsuńZ tego co czytam to raczej nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńjak dla mnie garnier różowy jest nie do zastąpienia i chwilowo nawet nie szukam czegoś innego, a ta warstwa na powiece pewnie by mnie irytowała :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie zmywa, wpiszę go sobie na listę :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę na niego.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę i przyznam, że z chęcią bym przetestowała:)
OdpowiedzUsuńJa preferuję tylko i wyłącznie mleczka. :)
OdpowiedzUsuń