Ale jak już taki minerał wpadnie w nasze łapki to już ciężko z niego zrezygnować...
Gdy dowiedziałam się, że będę miała możliwość wypróbowania trzech kosmetyków Lili Lolo dzięki stronie Costasy dosłownie zaświeciły mi się oczy. Mając wcześniej do czynienia tylko z próbkami minerałów firmy X, od tych cacuszek oczekiwałam czegoś naprawdę WOW. Przyznaję, gdy do mnie przyszły długo czekałam ze zrobieniem im zdjęć, a co za tym idzie - pierwszym nałożeniem ich na twarz pędzlem Super Kabuki, który znalazł się w moim zestawie. Nie mogłam się doczekać aby pierwszy raz delikatnie musnął mojej twarzy, ale. Właśnie, ale. Nie mogłam zrobić satysfakcjonujących, estetycznych, w pełni zasługujących na te produkty zdjęć. Ich gustowność, styl i serce (a nawet cztery, patrząc na logo) włożone w stworzenie opakowania zasługiwały na coś więcej, niż tylko zrobione zdjęcia na szybko, bez żadnego większego pomysłu. Podchodziłam do nich kilka razy, za każdym razem porażka. W końcu nie wytrzymałam, zawinęłam kosmetyki do Chrzestnej i tam w końcu (mam nadzieję), uchwyciłam ich piękno. Minimalistyczne opakowania z czarną zatyczką, stworzone z mocnego plastiku wzbudzają we mnie uczucie ekskluzywności sprawiając, że trzymając je w dłoni czuję się naprawdę kimś. Ogromny plus za praktyczne sitko z zamknięciem, dzięki któremu możemy wrzucić kosmetyki do torebki, bez obawy, że wszystko nam się powysypuje.
Wybierając kosmetyki do współpracy, w zakładce obok już szukałam idealnego pędzla, który sprawi, że nie zmarnuję potencjału podkładu oraz pudru. Pani Aleksandra, z którą prowadziłam rozmowę, zaproponowała Super Kabuki, czyli pędzel wykonany z najlepszego gatunkowego włosia syntetycznego, który jak nazywa to producent, jest ultra miękkie. Nie kłamie. Przejeżdżając po włoskach nie mogłam się powstrzymać, aby się nie pomiziać po twarzy. Przyznaję, od tamtego czasu zdarzało mi się to robić regularnie. :) Dzięki użyciu syntetycznego włosia może być używany przez wegan.
Przejdźmy do najważniejszego, czyli do aplikacji. Nakładam nim zarówno podkład, jak i puder. Podkład wmasowuję kolistymi ruchami, a pudrem lekko omiatam twarz, aż do zmatowienia. "Proszek" dobrze trzyma się pędzla i nie znajduje się wszędzie, gdzie tylko może. Jedynym minusem jest to, że musimy go mocniej docisnąć w przypadku podkładu, aby kosmetyk dobrze wbił się w skórę. Dobrze, że jest taki miękki, bo nie trzeba się bać o jakieś podrażnienia, zaczerwienienia.
Przejdźmy do kosmetyków. Pierwszym z nich jest podkład mineralny z naturalnym filtrem przeciwsłonecznym SPF 15. Mój wybór padł na Warm Honey, czyli kolorek przeznaczony do cery o średnim odcieniu i ciepłym kolorycie.
Na początku słowa producenta:
- nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków, wypełniaczy, syntetycznych substancji zapachowych i konserwantów
- bezzapachowy
- zawiera naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15
- wodoodporny i niezwykle wydajny
- lekka, jedwabiście gładka konsystencja
- dzięki możliwości aplikacji kilku warstw zapewnia doskonałe krycie, przy czym jednocześnie pozwala skórze oddychać
- nada promienny wygląd Twojej cerze: podkłady mineralne Lily Lolo odbijają światło zmniejszając tym samym widoczność drobnych zmarszczek i przebarwień
- 100% naturalny
- może być używany przez wegetarian i wegan
A dodatkowo został wyróżniony przez Zieloną Biblię Urody oraz magazyn Natural Health
Pełnowymiarowe opakowanie to 10g, ważne 24 miesiące od otwarcia. Długa data przydatności do użycia jest zrozumiała. Kosmetyk jest wydajny. Niewielka ilość wystarcza, aby koloryt skóry został delikatnie zrównany, lecz jedna warstwa u mnie się nie sprawdza. Oczekuję czegoś więcej. Dwie, czasami trzy warstwy pozwolą idealnie ukryć niedoskonałości, dając efekt jednolitej cery.
Uwielbiam go nakładać na wieczorne wyjścia lub gdy się nie śpieszę, nie lubię rano, gdy śpieszę się na uczelnię. Powód jest prosty - czas. Używając kosmetyków mineralnych potrzebna jest precyzja, która zajmuje dwa razy więcej niż w przypadku normalnego "płynniaka". Chociaż kilka razy zdarzyło mi się wstać kilka minut wcześniej tylko po to, aby być pewną, że mój makijaż utrzyma się na twarzy tyle, ile powinien.
W połączeniu z matującym pudrem sypkim Flawless Matte (opakowanie 7g, ważność 24 miesiące od otwarcia) trzyma się świetnie. Przyznam szczerze, że zdarzyło mi się zasnąć w tych kosmetykach. Byłam bardzo zaskoczona, gdy rano okazywało się, że na mojej twarzy jeszcze coś jest, a do tego - wygląda ona całkiem dobrze. Kosmetyki Lili Lolo nie zapychają ani nie szkodzą naszej cerze. Nie zauważyłam żadnych, nawet minimalnych podrażnień, zaczerwienień. Używając ich mam wrażenie, że moja skóra produkuje mniej sebum, zostaje matowa na dłużej. Dodatkowo nieproszeni goście, niedoskonałości pojawiają się rzadziej, a te które nie chciały odejść, znikły. Dodatkowo możemy go używać jako bazę pod podkład, lecz jednak wolę standardową wersję, jako wykończenie makijażu.
Od producenta:
- nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków i konserwantów
- bezzapachowy
- lekki i niezwykle drobno zmielony, co gwarantuje wyjątkową trwałość makijażu
- optyczna redukcja drobnych zmarszczek i niedoskonałości cery
- wybierz puder matujący, by kontrolować świecenie się skóry
- 100% naturalny
- może być używany przez wegetarian i wegan
Jestem bardzo zadowolona ze wszystkich trzech produktów. Każdą styczność z nimi traktuję jako swoje małe święto. Czynią wyjątkowym nakładanie makijażu.
Jeśli macie ochotę je wypróbować to zapraszam na stronę Costasy. Znajdziecie tam nie tylko pełnowymiarowe wersje tych kosmetyków, ale również próbki (0,75g) w niskich cenach. Dzięki tej opcji możecie śmiało wypróbować kilka odcieni podkładu bez obawy, że kolor będzie nieodpowiedni dla Waszej cery. Jestem przekonana, że znajdziecie swój ideał, ponieważ gama odcieni jest imponująca.
Jeśli pędzel Super Kabuki jest dla Was zbyt drogi, proponuję tańszą wersję, czyli Baby Buki - młodszego braciszka.
To co, przekonałam Was do minerałów? :)
zdjęcie przed i po z uwagi na kiepską jakość i estetykę pod drugim komentarzem :)
uwielbiam ich produkty :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wiadomo jak Lily Lolo prezentuje się na Twojej twarzy ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie przed i po dostępne pod tym linkiem: https://goo.gl/FCqDm9
UsuńZawsze chciałam wypróbować markę ;)
OdpowiedzUsuńszczególnie pędzel ;)
tej marki akurat nie miałam, ale warto dodać, że minerały są bardziej wydajne niż standardowe podkłady, więc ta cena nie jest aż tak wysoka :)
OdpowiedzUsuńJa probowalam minerałów ale ...albo mam maślane łapy do makijażu (najprawdopodobniejsza opcja), albo jakąś dziwna skórę, bo kurcze marnie mi ta zabawa wychodzi.
OdpowiedzUsuńKocham LILY LOLO <3
OdpowiedzUsuńLily Lolo bardzo mnie interesuje bo dużo o nim czytam na blogach, ale jednak nie mam za dużego doświadczenia z minerałami i po prostu boję się zaryzykować ich zakup :(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te kosmetyki, pędzelek rewelacja :)
OdpowiedzUsuńnie probowalam tej marki moze czas sprobowac?...
OdpowiedzUsuń