Nie wiem jak Wy, ale ja w okresie zimowym cierpię na okropnie suche dłonie. Zwykłe kremy nic nie pomagają, a kolejne puste tubki lądują do kosza. Odwiedzając sklep Nails Company przyjrzałam się nowości, czyli parafinie na zimno przeznaczoną do rąk. Pomyślałam czemu nie spróbować?
Krótko, zwięźle i na temat o parafinie na zimno.
Parafinę dostaniemy w trzech wersjach:
- Pomarańczowa, inspirowana zapachem Hugo Boss
- Zielona, inspirowana zapachem Escada Taj Sunset
- Niebieska, inspirowana zapachem Thierry Mugler Alien
Wybrałam pierwszą z nich, która ma niesamowicie świeży owocowy, przełamany słodyczą zapach. Już pierwszego wieczoru po jej otrzymaniu, nałożyłam dość dużą warstwę parafiny na dłonie, na to foliowe rękawiczki (można dostać takie np. na stacjach benzynowych), a całość owinęłam, tyle co ściągniętym z kaloryfera, ręcznikiem. Po dwudziestu minutach zmyłam tłustą warstwę z rąk ii... pomogło. Parafina na zimno sprawiła, że moje dłonie stały się wyraźnie nawilżone, ujędrnione oraz miękkie. Suche zadziory w okolicach paznokci zniknęły. Zabieg wystarczył na kilka dni.
Parafinę nałożyłam również na suche miejsce na piszczelu, z którym poradziła sobie równie dobrze.
Jeśli nie lubicie siedzieć z czymś na dłoniach przez dłuższy czas - zdarza mi się nałożyć delikatną waarstwę, która się wchłania i daje prawdziwą ulgę dłonią.
Na efekt wpływają rewelacyjne składniki zawarte w parafnie: Masło Shea, które regeneruje oraz odżywia skórę oraz witaminy A i E, które wygładzają oraz chronią skórę przed wolnorodnikami.
Parafina na zimno od Nails Company to strzał w dziesiątkę. Pokochałam ją ja i moja mama. Kilkanaście minut z nią na dłoniach potrafi zdziałać cuda. Nawilża, uelastycznia oraz chroni naskórek przed ponownym przesuszeniem. Czy nie tego właśnie potrzebujemy po okresie mrozu i sztucznego ogrzewania?
Jeśli masz dość spierzchniętych, suchych dłoni oraz pękania naskórka zajrzyj tutaj i wybierz wersję dla siebie.
Uwielbiam parafinę, problem z przesuszonymi dłońmi oczywiście mnie nie opuszcza zimą i jesienią, parafina to świetne rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńW tym roku już pewnie nie będę mieć z tym problemów, ale w przyszłym na pewno sobie przypomnę Twój wpis!
Poklikasz?
Mój Blog
Nowy dział na blogu
Ja uwielbiam parafinę na ciepło :) tłusty kremik i zastygająca parafina... Dawno nie miałam tego zabiegu. Z zimną nie miałam jeszcze do czynienia :) trzeba to zmienić!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie stosowałam parafiny na dłonie. Ale jestem chętna wypróbować:). Ja zawsze stosuje piling z kawy a póżniej robię izolację na ciepło z foli i ręczników i dłonie mam jak u dziecka :)
OdpowiedzUsuńrzadko stosuje parafinę, ale lubię ją :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś robioną parafinę na dłonie i byłam zadowolona:)
OdpowiedzUsuńJa wolę jednak coś bez parafiny a z dużo ilością shea.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt. Zastanawiaja mnie zwlaszcza ivh apachy
OdpowiedzUsuńZima to najgorszy okres dla dłoni, mi zazwyczaj pomagają zwykłe kremy, ale parafina to fajne wyjście :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńJa nie korzystam z parafiny, wystarcza mi masło shea lub olej kokosowy. :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi i wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMi by się przydało bo pracując w gastronomii ciągle wysuszam ręce w wodzie :/
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje :)
wolę parafinę z parafiniarki, ale zimną zna tylko z bielendy professional.
OdpowiedzUsuńParafina jest mi obca z każdej strony. Z chęcią przyjrzałabym się jej bliżej, bo słyszałam o niej dużo dobrego :-)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że będę musiała wypróbować ;) zapowiada się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że będę musiała wypróbować ;) zapowiada się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuń