A gdyby tak zamknąć ją w świecy?
Długie wieczory ze szklanką delikatnie zielonkawego płynu mogłyby trwać w nieskończoność. Mięta, limonka, odrobina cukru trzcinowego, zalana w 1/3 sprite, dopełniona wodą. I ten przyjemny szum w głowie, niespowodowany procentami a tym momentem, który właśnie przeżywamy. Problemy, kłopoty, rozterki? Wtedy to nie ma znaczenia. Liczy się tylko śmiech osoby obok, taki prawdziwy. Prosto z serca.
Delikatny wiatr, rozwiewający kosmyk włosów. I śpiew świerszczy. Gdzieś tam za horyzontem znika słońce. Bierzesz kolejny łyk, przez blado zieloną słomkę i czujesz, że dla takich chwil żyjesz.
Za każdym razem, gdy odpalam biały knot z nalepką Mint Cream od Fabryki Świec Light jest ze mną to uczucie błogości, przepełnione niesamowitą świeżością. Zapach mięty. Tej mięty z mojej szklanki,
z mojego drinka mojito.
A Ty?
Pod wpływem jakiego zapachu rozpływasz się tego lata?
Uwielbiam miętę pod każdą postacią :)
OdpowiedzUsuńA ja nie przepadam za zapachem mięty :)
OdpowiedzUsuńMam od razu odruch wymiotny:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam miętę jako składnik aktywny w kosmetykach, jak również w takiej postaci :)
OdpowiedzUsuńmięta jak najbardziej :) w lecie lubię także zapachy cytrusowe! pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńjejku chetnie bym je przetestowała, musza być rewelacyjne <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje :)
Przepięknie to opisałaś :) aż poczułam ten klimat :) miętę bardzo lubię i jej zapach też :) ale zapach świeżo skoszonej trawy UWIELBIAM :) ciekawa jestem czy stworzą taki wariant w świecach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach mięty i jestem przekonana, że takie świeczuszki bardzo przypadłyby mi do gustu. ;)
OdpowiedzUsuń