OCZYSZCZANIE
Czyli chyba najważniejszy element pielęgnacji, nie tylko zimą. Dla mnie dobrze dobrany żel do twarzy to podstawa, a nie zawsze tak jest. Wypróbowałam wiele zanim znalazłam coś naprawdę dobrego, co pozostawia uczucie świeżości, a co najważniejsze dobrze doczyszcza, Do tego płyn micelarny lub tonik, dzięki którym przywrócę skórze właściwe pH i pozbędę się resztek makijażu. Niezastąpieni okazali się płyn micelarny do skóry wrażliwej Garnier oraz żel łagodnie oczyszczający do mycia twarzy Sensils dedykowany skórze tłustej i mieszanej.
KREMY
Zazwyczaj używam jednego kremu na dzień i na noc, ale tym razem postawiłam na dwa zupełnie inne produkty oraz krem do oczu. Selfie Project, czyli lekki krem matująco nawilżający to raczej nowość na drogeryjnych półkach. Jednak mogę już teraz zdecydowanie go polecić. Używany na dzień niweluje niespodzianki w postaci wyprysków czy zaczerwień, a dodatkowo, co dla mnie bardzo ważne, sprawia, że skóra pod podkładem nie produkuje zbyt dużej ilości sebum i nie jest mokra, z czym ostatnio się borykałam. Jest idealny! Lekki, matujący i nawilżający. Czego chcieć więcej?
Jednak na noc stawiam na coś maksymalnie nawilżającego, czyli krem Naobay nawilżająco-dotleniający. Niewielka ilość kremu wystarczy aby pokryć całą buzię, więc miniaturka produktu, jak w moim wypadku, starcza na naprawdę długo. Nie budzę się przetłuszczona, a skóra jest przyjemna w dotyku.
Kropką nad i jest rozświetlający krem pod oczy dotleniający Norel. Używam go raczej jedynie rano, mało kiedy na wieczór. Bardzo dobrze radzi sobie z delikatną strefą pod oczami, wygładza ją, dostarcza potrzebnych witamin.
PEELING
W peelingowej walce aktualnie wygrywa peeling enzymatyczny od Sylveco, który jest niesamowicie delikatny, a przy tym działa cuda na skórze. Już pierwszym zaskoczeniem jest jego konsystencja, która rozpływa się pod wpływem ciepła. Wykonuje go raz w tygodniu, masując twarz od 3 do 5 minut. Jedynie na co muszę uważać to aby nie "popłynął" wraz z wodą w stronę zgięcia rąk - wtedy nieprzyjemnie mnie szczypie. Na twarzy jednak zachowuje się świetnie, usuwając martwy naskórek i przywracając promienny wygląd cerze.
OLEJE I SERUM
Odkąd poznałam i zaczęło mi się chcieć używać olejów i serum do twarzy jestem od nich uzależniona. Dotychczas do wprowadzenia głębiej produktu używałam pulsacyjny masażer do twarzy o którym pisałam tutaj, ale od kilku zabiegów towarzyszy mi mezoroller do mezoterapii mikroigłowej od DermoFuture Precison. Moje ulubione oleje, które aktualnie używam i za nimi przepadam pochodzą z La Quistessence. Olej z pestek malin jest już na wykończeniu, ale ten z pestek arbuza już się do mnie uśmiecha. Zakochałam się także w serum z witaminą C od MincerPharma - to moje pierwsze serum zużyte już prawie w 100%, które wiem, że kupię następne.
To wszystko czego aktualnie używam i z czego jest zadowolona. Mam nadzieję, że w tej mojej pielęgnacji znajdziecie coś dla siebie.
ciekawią mnie te kosmetyki naobay :)
OdpowiedzUsuńOlej z pestek arbuza zaintrygował mnie! :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu trwa konkurs, zapraszam do udziału :) melodylaniella.blogspot.com
Uwielbiam płyn micelarny z Garniera :)
OdpowiedzUsuńMam kremik Nanobay,jeszcze nie otwierałam :)
OdpowiedzUsuńLa Quintessence są super,kocham olej z pestek malin właśnie,bo nie jest aż taki strasznie tłusty :)
piękny zestaw kosmetyków na zimowa porę
OdpowiedzUsuńNorel i Sylveco już od jakiegoś czasu mam na radarze, w końcu kupię, ale jeszcze w łapki mi nie wpadły :P
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję ten peeling enzymatyczny, bo właśnie się za jakimś rozglądam. Też bardzo lubię witaminę C, ma świetny wpływ na cerę. Ja używam LIQ CC light z 15% witaminą C i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie, pielęgnacja skóry zimą stwarza pewne trudności :) chyba muszę bliżej poznać się z kosmetykami Selfie Project :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ten peeling z Naobay był dla mnie świetny - bardzo się z nim polubiłam. =)
OdpowiedzUsuń