Shine czy Matt? Usta z Ingrid

Opowiedz mi coś o Twoich ustach. Są odpowiednio nawilżone czy może lekko przesuszone, może popękane? Wolą być shine czy matt? Niezależnie od tego jakie są i jaki wariant wybierasz z pewnością są piękne! W końcu Twoje, prawda? :) Dlatego dzisiaj pokażę Wam trzy dość nowe produkty od Ingrid przeznaczone dla Twoich warg. By były jeszcze piękniejsze ♥


Uwielbiam gdy ktoś mi daje możliwość wyboru. I tutaj go dostałam. Trzy warianty, dwa matowe, jeden błyszczący. Zaraz po otrzymaniu przesyłki jeden straciłam na rzecz ust mamy - to była miłość od pierwszego... użycia. Poganiała mnie z robieniem zdjęć, by z radością włożyć ją do torebki i powiedzieć kilka dni później "wszyscy mówią, że kolor idealny dla mnie". Ja się pocieszyłam pozostałymi dwoma pomadkami, ale to była cudowna radość. Okazało się, że kolejny raz Ingrid mnie nie zawiódł.



Opowieść zacznę od wybranki mamy - matowej pomadki Liquid Lipstick. Forma błyszczyka, matowa, u mnie w kolorze 103. Zacznijmy od tego, czego najbardziej nie lubimy w matowych pomadkach, czyli od wysuszania ust. Tutaj ten skutek uboczny jest zniwelowany do minimum dzięki zwartości witaminy E, znanej potocznie jako witamina młodości. Konsystencja delikatnie płynna, kremowa, wbijająca się w usta. Pomadka jest bardzo trwała jeśli chodzi o normalne noszenie, jednak przy jedzeniu i piciu delikatnie schodzi. Na szczęście poprawka nie jest problemem. W większości przypadków matowych pomadek jakie znam, w takiej formie, dołożenie kolejnej warstwy kończy się brzydką skorupą. Tutaj warstwy grają ze sobą, łączą się. Mocno kryje, nie klei się, a najlepsze jest to, że kupicie ją w okolicach 10zł. Dostępna w 8 kolorach.


Teraz odpowiedz sobie na czym zależy Ci w makijażu ust, czego jesteś fanką. Daje Ci wybór, ale zachęcam do sprezentowania sobie dwóch wariantów - shine i matt. 

Zacznę od mojej, ukochanej, matowej, w jednym z najpiękniejszych kolorów jakim widziałam - wonder matt lipstick w odcieniu 314. Zacznijmy od narzekania? Zacznijmy. Przy pierwszym użyciu poczuła tępą konsystencję, do której się trzeba przyzwyczaić. Potem pomyślałam, że to może i dobrze, bo dzięki temu jesteśmy w stanie precyzyjnie ją nałożyć, nie wyjeżdżając za kontur ust. Jest maksymalnie lekka, nie czuć ją na ustach, a jej pigmentacja - bajka. Kryje pięknie. Jak to pomadka matowa, może podkreślać suche skórki dlatego przed jej nałożeniem warto wykonać peeling ust. Kolor 314 jest bardzo wyrazisty, absolutnie nie płytki. Mocny, pomarańczowawy koral. Trwałość bardzo dobra, koszt niewielki - około 10zł. Dostępna w 9 kolorach.

Zabłyśnijmy teraz z wonder shine lipstick w odcieniu 286. Nie jest to błysk rodem z dyskoteki w rytmach disco-polo, ale bardzo elegancki, stonowany. Bardzo taki lubię. Kolor zachwyca, poważnie. Zgaszona, delikatnie wchodząca w bordo czerwień. Prezentuje się wspaniale. Trwałość świetna, konsystencja przyjemna - nie maksymalnie kremowa, ale też nie tępa. Prezentuje się fantastycznie. Koszt, tak jak w przypadku poprzednich pomadek, około 10zł. Dostępna w 9 kolorach.



Osobiście jestem zakochana w tych pomadkach i cieszę się, że je poznałam. Jestem pod wrażeniem w jakim kierunku idzie firma. Nie schodzi z jakości, a ceny nadal dla każdego. Wspierajmy to co Polskie, warto.

Wejdź tutaj i sprawdź gdzie najbliżej Ciebie dostaniesz kosmetyki Ingrid.


8 komentarzy:

  1. Jakie śliczne kolorki.Nie znam pomadek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że pomadki z ingrid są takie dobre i tanie :O
    Zdecydowanie kupię! Dzięki za podzielenie się tymi fajnymi mazidełkami :P
    pozdrawiam, zapraszam :)
    http://stylowana100latka.blogspot.com/2017/06/pamietnik-1.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pokochałam matt :) Cudowny kolorek!

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/06/moj-sposob-na-kabaretki.html

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedyś, zupełnie przypadkiem, kupiłam pomadkę Ingrid i szczerze mówiąc, byłam zszokowana tym, że za tak małą kwotę otrzymałam tak dobry produkt ;)
    bardzo ładne kolory prezentujesz :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Dziękuję ♥
Chętnie Cię odwiedzę. Nie mam nic przeciwko zostawianiu linka do Twojego bloga w komentarzu, ale i bez tego bez problemu Cię znajdę. :)

@templatesyard