Baza pod makijaż stała się trwałym dodatkiem w moim makijażu. Gdy jej nie użyje - mam wrażenie, że moja skóra cierpi, a podkład nie trzyma się tak jak powinien. Jako, że ostatnio zdenkowałam moją starą bazę pod miakijaż (matująca od Marizy, wspominałam o niej tutaj) zabrałam się za poszukiwania kolejnej. W starciu o najwyższe podium stanęły trzy, Ingridowe nowości - Mattyfing&Anti-Pollution, Long-Lasting Mosturizing&Rejuvenating oraz Reducing wrinkles&Mimic Lines.
Sprawę postawiłam jasno - moja baza musi wydłużać trwałość makijażu, nie dopuszczać do świecenia się twarzy i absolutnie nie może doprowadzać do aż nadmiernej produkcji sebum - czasami okolice brody i czoła wyglądają jakbym wysmarowała je olejem. Pierwsza w ruch poszła baza, która ma za zadanie redukcje zmarszczek i linie mimiczne. I teraz warto wspomnieć, że ludzie dzielą się na dwie kategorie - tych, którzy używają kosmetyki wyłącznie do swojej cery i grupy wiekowej oraz tych, co takie podziały mają za nic i sięgają po coś, co wydaje się całkowicie niedopasowane do ich cery. A ja jednak jestem ta po środku. Uważam, że powinno się używać dopasowanych kosmetyków, ale wiem też, że każda cera jest inna i każda potrzebuje czegoś innego i coś inne może się sprawdzić. Dlatego, mimo że jeszcze nie mam zmarszczek, postanowiłam wypróbować tę liftingującą bazę. Jej konsystencja jest lekko silikonowa - wiecie o czym mówię? Taką konsystencję mają bazy silikonowe. Dla tych, którym to pojęcie jest obce: jest to taki żel? Ale nie o zbitej konsystencji. Po pierwszym użyciu poczułam, że jednak dla mojej (jeszcze) młodej twarzy jest zbyt ciężka. Ale jak wygładziła cerę! Pięknie. Poleciała do mamy. I chociaż ona ma skórę naczynkową i uwielbia swoją zieloną bazę od Ingrid to chętnie sięga po tą - jej skóra wygląda na młodszą, zmarszczki stają się mniejsze.
Baza niebieska wcale nie ukrywa zaczerwień, jak w przypadku zielonej, a nawilża i odmładza. Przy pierwszym podejściu nie polubiłyśmy się. Wydała mi się zbyt mokra na twarzy, a do tego nie zagrała mi z nowym podkładem. Okazało się, że nowy podkład nie gra z żadną z posiadanych przeze mnie baz, więc wypróbowałam ją z kolejnymi - moim ukochanym HD Liquid Coverage od Catrice oraz królem matu - IdealMatt od Ingrid. I powiem Wam, że zagrało. Jednak musimy uważać z ilością - wcześniejsze uczucie mokrej skóry było spowodowane nałożenie zbyt dużej ilości produktu. Jedna, dwie pompki wystarczą w zupełności i na twarz i na szyję. Jest świetna w momencie, gdy nasza skóra zaczyna się buntować i zaczyna się robić przeciążona oraz sucha. Wtedy, gdy się opalamy, męczymy ją. Czuć w niej to, że nawilża, nawadnia i robi dobrze naszej cerze. A o to w niej chodzi. Po jakimś czasie coś tam się po niej błyszczy, ale to taki zdrowy błysk, nie mokra twarz. Taki potrafię zaakceptować, a może i nawet trochę lubię.
A na koniec ta, w której pokładałam największe nadzieje. Baza matująca i chroniąca przed zanieczyszczeniami. I powiem Wam, że spisała się świetnie. Tutaj też mamy do czynienia z żelową, ale nie silikonową konsystencją. Jest to bardziej żelowa-wodna. Żadnych silikonów, olejków w niej nie czuć. Czyli na plus - skoro matujemy to matujemy, a nie udajemy, że matujemy. Mimo to baza nie przesusza skóry twarzy, a nawet delikatnie ją nawilża. Podkład trzyma się na niej idealnie, nic się nie świeci, błyszczy. Oczywiście przy temperaturze +30, odczuwalne +40 czoło się spoci i zaświeci - cudów nigdy nie należy oczekiwać. Przy normalnych warunkach atmosferycznych spisuje się idealnie.
Używam kosmetyków od Ingrid od kilku lat. Namiętnie denkuje praktycznie każdy ich produkt i wracam po więcej. Polecam, namawiam i chwalę. Bo jest co. Polski producent, Polskie kosmetyki i ceny nie z kosmosu. A te. nowe bazy to kolejny krok w górę i kolejny sukces. Polecam z czystym sumieniem.
No proszę, wstyd się przyznać ale jakoś wcześniej ich nie widziałam
OdpowiedzUsuńszczerze chyba jeszcze nigdy nie użyłam bazy pod makijaż <3
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
Nie używam baz, ale wyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńnie używam baz:)
OdpowiedzUsuńNie znam sie na takich rzeczach :O
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/08/pastelowa-hiszpanka-boho.html
Nawilżającą używam od 3 tygodni i jest świetna. W końcu znalazłam coś dla siebie.
OdpowiedzUsuń