Na mojej nocnej szafce zawsze leży lampka nocna, na niej milion gumek do włosów. Dodatkowo obowiązkowo książka i podstawowe kosmetyki do pielęgnacji przedsennej - tj. mocny krem do rąk oraz masełko do ust. Moje stare z Body Shopu jakiś czas temu się skończyło, więc postanowiłam spróbować czegoś innego. Jako, że ufam firmie Mariza, a peeling do ust o którym już kiedyś pisałam tutaj, sprawdza się lepiej niż jakikolwiek inny, postanowiłam zamówić trzy warianty zapachowe.
Mój wybór zapachowy
Malina, limonka i czekolada. Zestaw dość różny, dla osób lubiących inne nuty zapachowe. Malina słodka, mocno owocowa i aż pachnąca latem. Wiedziałam, że to będzie mój faworyt. Chyba już wiem dlaczego każdej nocy przenoszę się w ciepłe kraje i raczę gorącym słońcem. Prawdziwie owocowy zapach. Limonka zapachowo jest bardzo delikatna, ale rześka i faktycznie mocno limonowa. Zapachu czekolady w kosmetykach raczej nie lubię, ale stwierdziłam - czemu nie. W końcu po powąchaniu kosmetyk zawsze można komuś oddać, a masełka są na tyle tanie, że nie będzie szkoda wydanych pieniędzy.
To co łasuchy lubią najbardziej
Jak wspomniałam - nie jestem fanką zapachu czekolady w kosmetykach, ale ją jako-tako akceptuje. Inaczej jest z kakao, którego nienawidzę i nie dałabym mu cienia szansy. Także czekoladowe masełko z przyjemnością powąchałam i stwierdziłam, że całkiem przyjemny zapach. Brak mu chemii, mdlących aromatów. Jest to bardzo ciekawy zapach gorzkiej czekolady, który nie jest zbyt mocny i nie mdli. Wydaje mi się, że na noc może się u mnie sprawdzić. W końcu zapach czekolady potrafi otulić jak żaden inny. Jednak pierwszego użycia nie zaryzykuje wkładając tam usta robiąc popularny dziubek lub grzebiąc palcem. Użyję pędzelka, tak aby w razie gdyby zapach czekolady mi nie przypasował, mógł cieszyć się nim ktoś inny.
Świeżość cytrusów
Tak jak wspomniałam wcześniej - masełko limonkowe jest niesamowicie świeże, mocno limonkowe. Znowu brak w nim jakichkolwiek sztucznych aromatów. Jednak poczeka do wiosny lub lata, gdzie jego egzotyczny zapach sprawdzi się lepiej. +30 stopni celciusza w cieniu i on. To zapach na pewno nie nadający się na noc, a na dzień, jako główny składnik pielęgnacji ust. Chętnie będę go używać.
Usta słodkie jak maliny
Nadszedł czas na jeden z moich ulubionych owoców - malinę. Ma bardzo delikatny zapach, najdelikatniejszy z całej trójki. Chwilę trzeba się nawąchać aby wyczuć słodycz owocu. I znowu nie jest to w żaden sposób chemiczny zapach. Przypomina mi lato, przenosi do ciepłych dni. To właśnie on znalazł się na nocnej szafce obok mojego łóżka i od jakiejś pory przenosi mnie do ciepłych krajów. Bardzo fajnie radzi sobie na ustach. Nakładam go naprawdę dużą warstwę, a on wchłania się praktycznie od razu, pozostawiając wargi przyjemnie nawilżone. Uważam, że masło do ust powinno się czuć na nich. Tak jest i w tym przypadku. Jest wyczuwalny bardzo długi czas, nie jest to produkt, o którym szybko zapominamy, że użyłyśmy i mamy ochotę po niego sięgnąć ponownie. Ze względu na zapach chętnie sięgam po niego także w trakcie dnia. Miły, przyjemny umilacz, pielęgnujący wargi i ratujący je od suchych skórek.
Masełka od Marizy, mimo że tanie, bardzo fajnie sprawdzają się na ustach. Miałam już okazję wypróbować pomarańczę, teraz jestem w trakcie maliny, a przede mną limonka na ciepłe dni. Z czekoladą tak na napisałam, nie wiem czy się zaprzyjaźnię - jednak ten zapach nie jest do końca mój. Jednak jeśli lubicie takie aromaty jak najbardziej polecam dla codziennej pielęgnacji sprawić sobie takie masełko. W końcu to parę złotych, a nawilżenie ust gwarantowane.
Dołącz do grona Marizy i kupuj kosmetyki taniej o 30% ♥ Zarabiaj, oszczędzaj, baw się!
Rejestracja tutaj.
Najnowszy katalog znajdziesz tutaj.
Zobacz też:
Pomadki, którym suche skórki nie są straszne
***
Wszystkich czytelników zapraszam do wypełnienia ankiety pod tym linkiem.
Produktów ani samej marki nie miałam okazji poznać , może kiedyś skuszę się na któreś masełko do ust :) obecnie stosuję z Fresh Natural
OdpowiedzUsuńGdybym miała wybierać to zdecydowałabym się na czekoladę :) Przyjemność bez kalorii :)
OdpowiedzUsuńchyba wybrałabym malinowy wariant <3
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
uwielbiam maselka do ust w takiej formie
OdpowiedzUsuńJa mam malinę, jednak jak dla mnie te masełka są zbyt rzadkie, nie pozostawiając tłustego śladu na ustach tak jak w przypadku większości pomadek ochronnych, do których się przyzwyczaiłam. Pozdrawiam, Magda ;)
OdpowiedzUsuńTak, nie są to ciężkie masła, a o delikatniejszej konsystencji. Jednak wyczuwalne na ustach. I faktycznie nie pozostawiają tłustego śladu, tak jak pisałam - szybko się wchłaniają :)
Usuńpamiętam jeszcze twój pierwszy wpis o produktach mariza ale szczerze ci powiem że jeszcze ich nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńmi pewnie też spodobałaby się malina :)
OdpowiedzUsuńwww.s-y-l-w-i-a.blogspot.com
Miałam jedynie ich peeling do ust pomarańczowy i był świetny ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie masełka, muszą pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2018/01/szara-ramoneska-i-sukienka-w-kolorze.html