Zima to czas, w którym nie tylko obok mnie zawsze musi znajdować się krem do rąk, ale także, a może i przede wszystkim - pomadka do ust. Jednak te są przeróżne, niektóre nie robią praktycznie nic, inne przynoszą ulgę na chwilę, a znowu te najlepsze - na długi czas.
To tylko gadżet
Pamiętacie ten szał, gdy Eos wszedł na rynek ze swoimi balsamami? Blogerki zachwalały, a kobiety zabijały się o to, aby dorwać swojej jajeczko. Ich wysoka cena nie przeszkadzała, bo w końcu to upragniony przez wszystkich Eos. Każda moda kiedyś mija, nawet ta na tę kultową pomadkę. I chyba u mnie lekko zaczęła być to tylko moda. Pomadki Eos nadają się, ale tylko wtedy gdy mamy piękne, zdrowe wargi i nie mamy problemu z suchymi skórkami czy pękaniem. Dlatego, o ile jeszcze latem kupiłam nową wersję (grejpfrutową) i chętnie z niej korzystałam, to dzisiaj leży w szufladzie. Moje wymagające, zimowe usta nie lubią się z nią, bo robi jedno wielkie nic. Przynajmniej od strony pielęgnacyjnej, bo w końcu nadal to świetny gadżet, dizajnerska kulka świetnie wyglądająca w torebce i dłoni.
Słodziutko i całuśnie
Bardzo dobrymi pomadkami, w świetnym owocowym smaku i zapachu, okazały się pomadki poziomkowe od Marizy. Ta po prawej jest mniej oleista, bardziej zbita. Przypomina trochę masło. Również mniej widoczna na ustach. Za to ta po lewej, z rysunkiem malin, to prawdziwy hit. Świetna, oleista (przy spotkaniu z ciepłem warg) konsystencja, pozostawiająca lekki film na ustach. Obydwie, mimo innego wykończenia, świetnie nawilżają usta i są na nich odczuwalne. Trochę dłuższe działanie ma ta z "błyskotkami" na opakowaniu. Obydwie posiadają filtry UV, więc chronią usta przed słońcem, a dodatkowo pięknie pachną poziomkami.
Mniej owocowo
Jeśli jednak stawiacie na coś mniej owocowego, bez zbędnych nut zapachowych, klasyczna pomadka przeznaczona typowo pod zimę od Marizy będzie strzałem w 10. Sprawdzi się nie tylko przy nas, w damskiej torebce czy kieszeni płaszcza, ale będzie idealnym uzupełnieniem pielęgnacji warg mężczyzny. W końcu oni też cierpią przez zimę, a ta pomadka pozostaje niewidoczna. Również posiada filtry UV, więc świetnie sprawdzi się i w te słoneczne, zimowe dni.
Mocne czwórki
Z Balea rozpoczęłam swoją zimę, dostałam ją od Interendo. Miałam nadzieję, że lekko pokoloruje usta w strone niudziakowego kolorku, jednak jest całkowicie niewidoczna. Mimo wszystko to fajna pomadka, z dobrym działaniem i odczuwalna na ustach. Mocno kremowa, idealna do pocałunków :)
Od Yves Roche jest ze mną około miesiąca. Używam jej w ciągu dnia, siedząc w domu, gdy poczuje suchość ust. Przynosi ulgę na dłuższą chwilę, ale jej działanie nie jest długodystansowe. Dopóki jest na ustach to działa, ale potem znika bez śladu.
Ratunek nadszedł
Gdy moje usta osiągnęły krytyczny moment, były całe popękane, a z suchością skórek nie dało się niczym poradzić - pomogła Sephora i jej scrubo-balsam z miodem. Początkowo miała bardzo dużo drobinek ścierających, przez co wygładziła skórę ust. Aktualnie jest ich coraz mniej, czym bliżej końca to ten efekt peelingu jest coraz mniejszy. Pięknie nabłyszcza usta i przynosi ulgę nawet tym najsuchszym. Trafiła do moich ulubieńców 2017.
I to na tyle mojej pomadkowej rodzinki. Ciekawa jestem co u Was się sprawdza i czego używacie zimą. Pamiętajcie o peelingu ust (chyba, że używacie pomadki peelingującej) oraz raz na jakiś czas nałóżcie na nie miód - to odżywi usta i sprawi, że będą piękne!
Zobacz też:
Żadnej z tych pomadek nie miałam, jednego EOSa mam w zapasie (mój pierwszy), a najlepiej sprawdza się u mnie pomadka Alterry z naturalnym składem ;)
OdpowiedzUsuńwedług mnie eos najlepszy! lepiej pomadki nie miałam nigdy! :D
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj używam pomadek ochronnych z Nivea lub kremu :)
OdpowiedzUsuńA ja używam z Nivea i Carmex ;)
OdpowiedzUsuńMusze wyprowac te z sephory. Ja jestem fanka blisstexu i burts bees. Ewnetualnie camrex. Mam teraz lanolios i chyba jednak to nei do konca to
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam żadnej z Twoich pomadek, ale uważam, że w moim przypadku żadna pomadka nie działa tak dobrze na moje dramatyczne usta jak granatowa-ochronna z Nivea :)
OdpowiedzUsuńJa zimą z ustami przeżywam istną mordęgę... Może kupię sobie jeszcze to z sephory ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę pomadkę Sephora za jej działanie peelingujące i nawilżające. To jeden z tych produktów Sephora, które koniecznie trzeba poznać, o których pisałam w zeszłym roku :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z nich, mi dobrze sprawdzają się Baby Lips, choć teraz chciałabym wypróbować jakieś inne ;).
OdpowiedzUsuńU mnie numerem jeden są masełka tender care z Oriflame i masełka Nivea :)
OdpowiedzUsuńu mnie w domu jest tyle pomadek, że do każdej kurtki/torebki mogę mieć inną :D u mnie za każdym razem wygrywa Blistex, ale używam też innych :p
OdpowiedzUsuńUżywam pomadek ale zawsze staram się zużyć najpierw jedną, potem sięgam po kolejną :)
OdpowiedzUsuń