Zastanawiałam się czy relację z Meet Beuaty pokazać Wam w formie vloga czy raczej postawić na sprawdzony sposób - post. Wygrała druga opcja, a w przypływie chwili, wolnego momentu, chcę Wam opowiedzieć jak spędziłam ten weekend.
Byle dotrzeć na miejsce
Do Warszawy przyjechałam z Anią z bloga Love Anea. Podróż minęła nam dość szybko, mimo starego pociągu PKP. Miałyśmy świetny przedział. Około 15 zrobiłyśmy zdjęcia na tle Pałacu Kultury i udałyśmy się na poszukiwania mojego autobusu i miejsca, z którego Anię może zabrać Uber. Koło 17 dotarłam do brata, a po zjedzeniu obiadu usiadłam z piwkiem przed TV, by naładować energię przed pierwszym dniem konferencji.
IV edycja Meet Beauty odbywała się w hotelu Lord na Okęciu. Jak dla mnie była to świetna lokalizacja - 10 minut autem i już byłam na miejscu. Początkowo czułam się lekko zagubiona. Nie mogłam znaleźć "moich" dziewczyn i dopiero po około 10 minutach Ola z kanału Heyitsalexk dała mi znać gdzie są. Interendo, Biszkopcik, Wroobela :) Wspaniale było je zobaczyć! Wkrótce dotarła Ania z Kolorowego Kraju, z którą spędziłam praktycznie całe dwa dni konferencji - postarałyśmy się wybrać te same warsztaty.
Warsztaty
Pierwsze warsztaty, w których wzięłyśmy udział to te z Annabell Minerals. Okazało się, że baza rozświetlająca wcale nie daje takiej tafli błysku jak większość z nas myśli. Ładnie rozświetlona skóra modelki, a dodatkowo pokryte niedoskonałości i zaczerwienienia. Zrobiło to na mnie spore wrażenie. W końcu ten kosmetyk nie nasuwa myśli o kryciu, a wręcz przeciwnie - o delikatności, glow. Po warsztatach poszłyśmy zrobić zdjęcie na stoisku Annabell, za które firma "płaciła" olejkiem wielofunkcyjnym. W czasie przerwy odwiedziłyśmy także stoisko Natura Siberica, gdzie wzięłyśmy udział w kolejnym konkursie. Trzymam kciuki za Anię! Zajrzyjcie koniecznie na jej Instagram by zobaczyć jaka jest piękna.
Po krótkiej przerwie udałyśmy się na warsztaty O2Skin, aby poznać właściwości tlenu. Dowiedziałyśmy się, że kosmetyki, które zawierają w sobie tlen nie mogą być zamknięte w żadnym plastikowym opakowaniu. Jedyne dopuszczalne to to szklane.
Po warsztacie odbył się obiad, a następnie miałyśmy chwilkę na zdjęcia oraz odwiedzenie pozostałych stoisk. Zrobiłyśmy wspólne zdjęcie na ściance So Chic!, a potem udałyśmy się na badanie skóry przez markę Eva. Okazało się, że mam naczynka oraz zaczerwienienia w normie, moja strefa T była mocno przetłuszczona, a dodatkowo brakuje jej nawilżenia. Od kilku dni stosuje od nich tonik i powoli się w nim zakochuje.
Spotkanie opuściłyśmy przed 17. Po Anię przyjechał mąż, którzy podrzucił mnie do brata, który zabrał mnie (i swoją żonę) na pyszne Indyjskie jedzenie - polecam Wam restaurację Rasoi w centrum.
Drugi dzień czas start
W niedzielę obudziłam się obolała, z lekkim bólem gardła. Poprzedni dzień zmęczył mnie na tyle, że najchętniej zostałabym w łóżku. Jednak chęć spędzenia drugiego dnia na konferencji wygrała i przed 10 już stałam z dziewczynami czekając na warsztaty makijażu z Pierre Rene. Makijaż twarzy oraz oka zaprezentowała Klaudia Owczarek.
Z wykładów najbardziej zainteresował mnie ten Tołpy, na którym miałyśmy się dowiedzieć co nieco o trądziku. 45 minut, które były przeznaczone na ten temat to stanowczo za mało. Wiele informacji, cała masa wiedzy.
Po wykładzie, wraz z Dorotką, przeniosłyśmy się do sali restauracyjnej, gdzie czekał na nas obiad. Tak jak w pierwszym dniu, organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Było tyyyyle jedzenia i tyyyyyle deserów. I był arbuz, i melon, i było pysznie!
Po obiedzie rozdzieliłyśmy się z Anią, udając się na inne warsztaty - Ania wybrała te z Natura Siberica, a ja Pierre Rene paznokcie, które prowadziła Candymona. Byłam pewna, że używa frezarki! Bardzo się zdziwiłam, gdy pokazała swój sposób na hybrydy pod same skórki. Na warsztatach mogłyśmy przetestować nowości firmy - lakiery i pyłki, oraz stworzyć swój wzornik. Mój jednorożec został okrzyknięty osłem, no ale to nic. :)
Po warsztatach odbyło się oficjalne zakończenie konferencji. Wyściskałyśmy się z dziewczynami, mając nadzieję na szybkie zobaczenie się ponownie. Wraz z LoveAnea udałyśmy się w stronę dworca centralnego, gdzie poczekałyśmy na swój pociąg. Na szczęście powrotny był nowoczesny i mimo opóźnienia podróż nie była bardzo męcząca.
Mam nadzieję, że taka mocno skrócona relacja chociaż odrobinę przybliży Wam IV konferencję Meet Beauty i chociaż odrobinę poczujecie się tak, jakbyście tam były :)
Z postów o Meet Beauty pojawi się jeszcze jeden, ten o uczestniczkach, które nie powinny nazywać się blogerkami, więc nie zapomnijcie wpaść :)
Zobacz też:
Miło było Cię zobaczyć,choć nie udało się pogadać... :* Cieszę się że jesteś zadowolona,ja też jeszcze ciągle jestem myślami z dziewczynami :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny post!
Bardzo ciesze się, że Cię odnalazłam. :) Mnie też właśnie gardło bolało 2 dnia i do tej pory jeszcze męczy. :/ Ale to nic, bo w końcu byłam na MB! :D Widzę, że uwieczniłaś jednorożca! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za towarzystwo, było świetnie :-* Szkoda tylko, że tak szybko zleciało :(
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś wziąśc udział w takich warsztatach :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/04/z-motywem-kwiatow.html
Było super :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak mignęły mi twoje loki i zastanawiałam się czy są robione czy naturalne ;) Bez urazy :)
OdpowiedzUsuńMoje moje :*
Usuń