Nude Liquid Powder - podkłady od Bell

Wrzucając zdjęcie na fanpage'a oraz robiąc instarelację paczki od Bell najbardziej zainteresowała Was jakość prezentowanych podkładów. To one zdobyły najwięcej pytań - czy jasny jest na tyle jasny, że córki młynarza mogą używać? Jakie ma wykończenie? Czy to prawda, że jest tak lejący, że gąbeczka to nie jest najlepszy sposób na aplikację? Czy tak tani pokład może utrzymać się cały dzień na twarzy?

Sprawdziłam to.


Dobry podkład, czyli co?


Zastanówmy się co to znaczy, że podkład jest dobry. Zacznijmy od tego, że w podanej gamie kolorystycznej jesteśmy w stanie znaleźć kolor dla siebie. Gama jest na tyle szeroka lub dopasowana do klientek, że mamy z czego wybrać. Nic nie boli bardziej niż zakup zbyt pomarańczowego, żółtego lub różowego podkładu, który mimo odpowiedniej jasności/ciemności, wygląda fatalnie. Następnie wchodzi cena - cena musi być adekwatna do jakości lub niższa. Nic bardziej nie denerwuje niż drogi produkt, który jedyne do czego się nadaje to rzucenie nim do kosza. Na koniec dochodzi najważniejsze - jakość i działanie. Pod tymi hasłami kryją się przeróżne rzeczy - dla jednych będzie to niskie krycie, z drobnym glow i świeżym wyglądem, a inna klientka poszuka czegoś bardziej krytego, o matowym wykończeniu, dająca efekt lekko maskowaty.

Cechy zewnętrzne

Widząc podkłady od Bell - Nude Liquid Powder, zadowoliła mi ich buteleczka. Forma aplikatora pipety nasuwa myśl, że podkład będzie płynny. Właśnie taki jest. Płynny, ale stabilny i nie lejący się gdzie popadnie - nie miałam problemu ze zrobieniem swatchy. Nie spływał z dłoni. Kolejnym pytaniem, które mi się nasunęło (a także Wam) była gama kolorystyczna. Czy oby na pewno 01 porcelain jest na tyle jasny, że "córki młynarza" będą mogły go użyć, czy 02 light beige będzie dla mnie odpowiedni, a może będę musiała sięgnąć po ten najciemniejszy - 03 natural. Dlatego zaaplikowałam go zaraz po przyjściu paczki. Musiałam mieć pewność, że kolor nie będzie odbiegał od mojej opalonej skóry.

Kolorystyka

01 porcealin to naprawdę porcelanowy kolor. Jest maksymalnie jasny, powiedziałabym nawet, że biały na tle innych. Wydaje mi się, że jeśli szukacie tak jasnego podkładu to spokojnie możecie po niego sięgnąć. Dla siebie obstawiałam środkowy odcień, 02 light beige. Dobrze, że użyłam go nie wychodząc z domu. Okazało się, że moje opalone ciało jest na tyle ciemne, że może powinnam sięgać po 03 natural, który w sztucznym świetle wydawał się delikatnie pomarańczowy. Trochę z obawą go nałożyłam i ładnie dopasował się do skóry, nie zostawiając pomarańczowej poświaty. Jednak najlepszy efekt uzyskałam łącząc ze sobą 02 i 03. Zmieszane w proporcji praktycznie 1:1 dały mi bliski ideałowi kolor. 

Działanie

Za pierwszym razem testowałam go w domowych warunkach bez użycia pudru. Mimo ostrzeżeń producenta, że lepiej go aplikować palcami, wybrałam swoją ulubioną formę - gąbkę Beauty Blender. Podkład dobrze się rozprowadził, współpracował ze mną. Nie miałam uczucia używania go poraz pierwszy. Spodobało mi się jego matowo-pudrowe wykończenie. Świeże, a zarazem lekko matowe. Jego krycie przy cienkiej warstwie mi wystarczało. Koloryt skóry został zrównany, zaczerwieniania przykryte. Jednak nie poradził sobie z większą niedoskonałością w postaci pozostałości po wyprysku. Jego krycie nie było aż tak mocne. Bez problemu punktowo dołożyłam kolejną warstwę, która przykryła trochę więcej. Zastanawiałam się czy podkład ściemnieje, ale nie zauważyłam tego. Po pół godzinie wyglądał identycznie jak poprzednio. Jak wspomniałam - nie użyłam pudru, więc przygotowałam się na to, że jakiekolwiek dotknięcie może go rozwalić. Jednak on ładnie zastygł, nie był klejący ani śliski. Uściski, przytulenia, tarcie twarzą o poduszkę i buziaki mojego faceta sprawiły, że podkład delikatnie zszedł, ale nadal był na twarzy. Zdał pierwszy test. 

Do trzech razy sztuka

Drugi raz zaaplikowałam go na uczelnie. Wybrałam znowu ten sam kolor 02, myśląc, że popracuję bronzerem. Musiałam dużo dać tego bronzera, aby faktycznie wyglądać "jakoś", ale i tak wiedziałam, że mam zbyt jasny podkład. Przypudrowałam linię T gąbeczką (czyli pudru było dość sporo). Po dwóch godzinach zadziało się z nim coś dziwnego. Doskwierało mi uczucie, że na mojej brodzie pojawiło się zbyt dużo sebum, że jest mokra.  Jednak gdy jej dotknęłam nie poczułam nic niepokojącego. Broda była sucha. Po wróceniu do domu i przejrzeniu się w lusterku podkład wyglądał całkiem nieźle. Dałam mu kolejną szansę zastanawiając się czy uczucie mokrości nie spowodowała zbyt duża ilość pudru? 
Trzecia szansa była już mieszanką 02 i 03. Okazało się, że ten zestaw pasuje mi najbardziej. Delikatnie za jasny, ale do dopracowania bronzerem - czyli tak jak lubię. Tym razem puchatym pędzlem tylko oprószyłam twarz i czekałam na efekty. Podkład wytrzymał obiecane 10 godzin. Nic się z nim nie działo. Nie zszedł, nie zrolował. Jedynie co to delikatnie się świecił nos, norma. Byłam pod wrażeniem.

A tu numer dwa, który jest zbyt jasny do mojej opalonej skóry:


Okazuje się, że Bell wypuściło naprawdę świetne podkłady, które kosztują niecałe 30 zł i są łatwo dostępne. Ich pudrowe wykończenie sprawia, że nie musimy używać pudru, a nawet nie powinnyśmy z nim przesadzać. Jego krycie dla mnie jest wystarczające, ładnie ujednolica kolor twarzy. Pozostaje na niej przez długi czas. Nie podkreśla porów, nie jest tępy w nakładaniu. 
Jestem jak najbardziej na tak.

Ciekawa jestem czy już testowałyście Nude Liquid Powder i co o nim sądzicie? Jeśli to dla Was nowość - sięgniecie po nią?


Zobacz też:



11 komentarzy:

  1. Świetna recenzja!
    Dziękuję za polecenie i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania związku z podkładem!

    Iwona Maziarz

    OdpowiedzUsuń
  2. Super reczenza podkładu z Bell muszę sobie go zapamiętać bo z twojej recenzji jest to podkład idealnyfla mnie dziękuje .

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam rozświetlający podkład Bell, te jeszcze czekają na użycie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno kiedyś przetestuję, póki co jestem wierna mojemu z bourjous :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainteresowałaś mnie nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę koniecznie sprawdzić na sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczowa recenzja:D Kosmetyki bell faktycznie są łatwo dostępne i równie łatwo jest się na nie skusić;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się super. Dawno nic nie miałam z Bell.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo fajne są te podkłady <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ze względu na formę aplikacji czyli pipetę nie zdecyduję się na ten podkład.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Dziękuję ♥
Chętnie Cię odwiedzę. Nie mam nic przeciwko zostawianiu linka do Twojego bloga w komentarzu, ale i bez tego bez problemu Cię znajdę. :)

@templatesyard