Kiedy na moim Instastory pojawiła się wiadomość, że zaczynam testy pudru od Pierre Rene Fixing Loose Powder dostałam wiadomość o tym, że jedna z czytelniczek go szczerze nienawidzi, a opakowanie to porażka. I kompletnie nie wie dlaczego ten puder nadal jej zalega. Po tym wstępie byłam sceptycznie nastawiona do tego produktu. Jednak okazało się, że nie taki diabeł straszny, a jego siła tkwi w odpowiednim podkładzie.
Puder przetestowałam z trzema podkładami: Catrice HD Liquid Coverage, Milani Conceal + Perfect 3w1 oraz Bell Nude Liquid Powder. Żałowałam, że nie mam nic sprawdzonego od Pierre Rene. Chciałam postawić na produkty, które znam, wiem jak się zachowują solo i z innymi kosmetykami. Pierre Rene Fixing Loose Powder spisał się z dwoma z nich, a z jednym wypadł blado.
Jednak zanim porozmawiamy o jego działaniu, warto wspomnieć o jego konsystencji, zachowywaniu się na twarzy w stosunku do koloru. Jestem przyzwyczajona i zazwyczaj sięgam po transparentne pudry wykańczające. Nie pamiętam kiedy ostatnio używałam czegoś kolorowego. Bardzo spodobało mi się to, że mimo beżowo-żółtego koloru, puder nie jest widoczny na twarzy. Tak jakby się z nią scalał, a kolorem dopasowywał się do naszego. Przekonałam się o tym dodatkowo, gdy po wakacjach sprawdzałam na dłoni czy oby nie będzie za jasny i jak się zachowa. Udokumentowałam to zdjęciami :) Dłoń bardzo opalona, a on praktycznie na niej znika po rozprowadzeniu.
Jeśli chodzi o jego działanie to zacznijmy od niewypału, czyli połączeniu go z podkładem Catrice HD Liquid Coverage. Niestety, te dwa produkty nie polubiły się. Skóra już po dwóch, trzech godzinach zaczynała się błyszczeć, a puder widocznie się ważył, oddzielał i był mocno widoczny. Dając drugą szansę produkty te razem spisały się o wiele lepiej. Jednak nie stawiałabym na ten duet.
Postanowiłam przetestować go z kolejnym podkładem, Bell Nude Liquid Powder. Używałam go w dwóch kombinacjach - z mieszaniną 1 i 2 oraz numerem 3 (po powrocie z wakacji). W obu przypadkach puder pięknie wyglądał. Dopełnił całość makijażu, scalił koloryt, a dodatkowo wyrównał nierówności. Trzymał korektor pod oczami, od razu sprawiał, że podkład nie był klejący. Nie powodował świecenia się, a po 9ciu godzinach, po powrocie z pracy, nadal wyglądał dobrze.
Kolejny test przypadł z najmocniejszym moim podkładem, z którym myślałam, że się nie polubią - Milani Conceal + Perfect. Okazało się, że i tutaj puder radził sobie świetnie. Wydaje mi się, że nawet lepiej wyglądał ten podkład z nim niż z moim starym pudrem. Nie był już tak mocny, a skóra nabrała lekkości i przestała być zbyt płaska. Nie zauważyłam ważenia się, a podkład bez problemu wytrzymał 9 godzin w pracy.
Muszę dodać, że ten puder nie wpływa na rozświtlacz. Czasami się spotykam z tym, że nakładając rozświeltacz na podkład, a na to dając puder, rozświetlacz po prostu znika lub staje się brzydki. Ten puder go absolutnie nie psuje.
Mimo niezbyt dobrego nastawienia, które spowodowało sceptyczne podejście do tego produktu to jestem zadowolona. Puder z odpowiednio dobranym podkładem dobrze trzyma makijaż, nie jest mocno widoczny na twarzy, dobrze się kolorystycznie do niej dopasowuje i nie wygląda zbyt sztucznie. Sprawia, że koloryt jest jeszcze bardziej wyrównany i twarz wygląda po prostu dobrze.
Dla mnie zasługuje na 4+. Odejmuje mu trochę oceny za opakowanie, które mogłoby być praktyczniejsze oraz za to, że nie z każdym podkładem będzie działać tak jak należy.
Dostaniecie go online tutaj, w cenie 22,99zł.
Czasem dobry puder potrafi uratować najgorszy makijaż :)
OdpowiedzUsuńsuper sprawa
OdpowiedzUsuńMam go, ale w wersji transparentnej :)
OdpowiedzUsuńCzyli koniec końców nie był taki zły... przyjemnie wygląda!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Fajny, zainteresował mnie.
OdpowiedzUsuńPiękne pudry, cena również niezła
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten puder
OdpowiedzUsuń