Kiedy byłam małą dziewczynką marzyłam o wielkiej szkatułce wypełnionej biżuterią. Marzyłam o perłach, takich najprawdziwszych, z samego dna oceanu. Kolie, błyskotki, korony. To wszystko wydawało się tak bardzo w zasięgu ręki. Jednak nie brałam pod uwagę jednego - sentymentu. Bo to przecież on sprawia, że zwykła rzecz staje się wyjątkowa. Że jej uroda nie tkwi w kawałku metalu, który świat okrzyknął ważnym. Sekret tkwi w pamięci, w tym co ta rzecz mówi. A może powiedzieć więcej niż tysiąc słów.
Dając w prezencie książkę zawsze pamiętam o jednym - dedykacji. Wierzę, że podarunek będzie wtedy bliżej serca. Każde ciepłe słowo, a może i łza wzruszenia, które opadną na pachnący nowością papier sprawią, że osoba obdarowana będzie zawsze o nas myślała ilekroć spojrzy na tę pozycję. Prezenty zawierające coś spersonalizowanego, chociażby zwykły napis od serca, znaczą o wiele więcej. Weźmy kolejny przykład - bransoletka z grawerem. Czy byłaby taka sama bez niego? Czy gdyby serce było puste to czy faktycznie byłby to prezent trafiony? Pierwsza literka imienia, inicjały czy ważna sentencja lub data sprawią, że zwykły przedmiot stanie się jeszcze bardziej wyjątkowy.
Ciekawa jestem czym Wy się kierujecie wybierając prezent dla bliskiej osoby. Czy jest to "bo wypada dać..." czy raczej chcecie aby osoba obdarowywana, szczególnie ta ważna w Waszym życiu, patrząc na zwykłą rzecz pomyślała chociaż chwilę o Was. Z nadzieją, że i Wy pamiętacie o niej...
Bardzo mi sie podobają te branzoletki.
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda taka biżuteria :)
OdpowiedzUsuńWiesz, to zależy komu daję prezent. Zawsze zależy mi, aby był trafiony. Te spersonalizowane jednak rezerwuję tylko dla najbliższych...ładne te bransoletki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)