My kobiety już od początku życia jesteśmy otoczone iskrzącymi się małymi kamyczkami. Bransoletki, kolczyki, złote pierścionki. Bliskie nam osoby starają się mieć coś dla nas co wkrótce nabierze wyjątkowego znaczenia. Nie wiem jak Wy, ale jestem strasznie sentymentalną osobą. Serio. Nawet głupią, ulubioną bluzkę, mimo że jest już dość znoszona, ciężko mi wyrzucić. A chustka, którą dostałam od mojego Mężczyzny na pierwszym wyjeździe do Zakopanego, co z tego, że jest podarta? Przecież ona ma dla mnie pewną symbolikę, znaczenie. To nie jest zwykła rzecz, a coś co przypomina mi o uśmiechach, ciepłych dłoniach i lekko zaczerwienionych noskach, które tylko myślą o tym, aby poczuć mocno goździkowe, z odrobiną miodu piwo.
Ludzie sentymentalni, którzy w zwykłych rzeczach widzą coś więcej mają problem z pozbywaniem się ich. A co dopiero pozbyć się czegoś naprawdę cennego. Czegoś co widziało najważniejszą chwilę w naszym życiu. Złoty pierścionek mamy sprzedany ukradkiem przez córkę, która stwierdziła, że wspomnienia nie są tak cenne jak nowa para spodni. Biżuteria ślubna, która mimo, że piękna już niepotrzebna. Po co ma kurzyć się w szufladzie skoro zamiast niej możemy kupić nowego robota kuchennego? Stary pamiętnik, który widział wiele łez wzruszeń, smutku, radości. Już nikomu nie potrzebny. Pozbywamy się wspomnień, części nas samych tak bez troski. Bez odwrócenia się, pożegnania. Sentymentalność w nas umiera.
Czasami ona przeszkadza, drażni. Chciałabym aby jej nie było. Chciałabym w końcu wyrzucić te stare, już poczerniałe, kupione za kilka euro na jakimś parkingu w Austrii kolczyki serca. Ale wiecie co? Za każdym razem, gdy już lądują na kupce "do wyrzucenia" myślę sobie, że są one częścią mnie. A swoich części nie powinnam się pozbywać. Jakakolwiek ona by nie była.
Ciekawa jestem czy i Wy jesteście tak sentymentalne i czy przykładacie wagę do rzeczy.
Mam kilka takich rzeczy, ale ogólnie staram się nie przywiązywać do przedmiotów i regularnie robię czystki w ubraniach, butach, biżuterii czy ksiazkach - zyskuje nowa przestrzeń, pozbywam się balastru i jest mi jakoś lepiej
OdpowiedzUsuńBardzo ciężko mi się pozbyć takich rzeczy, przywiązuję się niestety ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś zbierałam takie rzezy, teraz staram się ich nie gromadzić :)
OdpowiedzUsuńPowywalałam już sporo biżuterii, ale były to dla mnie nieznaczące przedmioty. Na pewno nie pozbędę się kolczyków, które dostałam na Komunię. Mam dwie pary i stale je noszę.
OdpowiedzUsuńnigdy!
OdpowiedzUsuńWiesz, ja raczej nie jestem sentymentalna - owszem - pierścionek zaręczynowy czy obrączka są dla mnie ważne...ale reszta? Tak średnio;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
mam kilka rzeczy, które mogłabym oddać, nie są to prezenty, raczej nieprzemyślane kiedyś zakupy, ale nic wielkiego :)
OdpowiedzUsuńNiezwykle ważna jest wiara w sukces. Ja w swoją kolekcję na pewno bym wierzyła i potrafiłabym sprzedać ją innym.
OdpowiedzUsuńNie miałbym z tym najmniejszego problemu!
OdpowiedzUsuń