Pomadka, która nie jest matowa, a ma lekko błyszczącą poświatę i ściera się w kierunku matu to prawdziwy rarytas. Jeśli dołożymy do tego wymagania takie jak trwałość, kremową konsystencję czy łatwość aplikacji to trochę jakbyśmy tworzyły mityczną postać - każdy słyszał, nikt nigdy nie widział. A czasami coś jest na wyciągnięcie ręki...
Konsystencja jest maksymalnie przyjemna. Nie miałam żadnych problemów z przyzwyczajeniem się do niej. Nie wyjeżdżałam za kontur, idealnie pokrywają do samych kącików. Dzięki takiej konsystencji nasze usta wyglądają zdrowo. Moje aktualnie są bardzo poranione, suche, a po nałożeniu tej pomadki odczuły ulgę. Żadnych podkreślonych suchych skórek, usta wyglądają dobrze.
Komfort noszenia jest fenomenalny. Pomadka zawiera w sobie witaminę E, która nawilża usta i sprawia, że czujemy się w pomadce po prostu dobrze. Delikatnie wyczuwalna na ustach w postaci właśnie pielęgnacji. A to wszystko bez ujmy na pigmentację, która jak zaraz się przekonacie, jest doskonała.
Nie myślałam, że będzie to trwały kosmetyk. Pomadki o satynowym wykończeniu raczej są średnio trwałe i szybko się ścierają, a z jedzeniem czy piciem nie mają szans. Bardzo się zdziwiłam, gdy zaraz po nałożeniu kolorku 05 (najmocniejszy odcień) poszłam na gorącą zupę, a po niej pomadka nadal była na swoim miejscu. Dała radę również w teście zewnętrznym. Zimno jej nie straszne. Ściera się w kierunku matu, pozostawiając kolor na ustach.
A tu możecie zobaczyć 05 po paru godzinach noszenia, dwóch posiłkach, napojach (zdjęcie w sztucznym świetle, robione na szybko):
Jestem zaskoczona, że te Cashmere Lipstick od Pierre Rene tak dobrze się spisał. Chętnie sięgnę po kolejne odcienie. Dodatkowo, dla fanek kredek do ust, Pierre Rene proponuje gamę Lip Matic, gdzie numeracja odpowiada kolorystyce tej Cashmere. W takim połączeniu usta będą nie do zdarcia.
Więcej kolorów, a także możliwość zakupu tutaj.
Ciekawa jestem czy któraś z pomadek szczególnie przypadła Wam do gustu?
Zobacz też:
Pierwszą i ostatnią chętnie wypróbowałabym.
OdpowiedzUsuńostatnią chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
Szczególnie ciekawe i dosyć nietypowe jest to schodzenie do matu. Myślę, że to jest to czego szukałam, ze względu na trwałość i komfort noszenia
OdpowiedzUsuńZ Pierre Rene nie miałam jeszcze szminki, a najbardziej czerwień przypadła mi do gustu z tych ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze ich szminek ale biorąc pod uwagę ich trwałość to chętnie wypróbuje 02 i 05 :)
OdpowiedzUsuńWyglądają elegancko :)
OdpowiedzUsuńboski 05 <3
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, 02 idealny dla mnie<3
OdpowiedzUsuńKolor 02 najbardziej by mi pasował :)
OdpowiedzUsuńPiękne są wszystkie odcienie ❤❤
OdpowiedzUsuńKredek do ust nie używam, nie lubię. Z Pierre Rene miałam matową szminkę i całkiem fajnie sobie radziła. Te wyglądają bardzo ekskluzywnie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Faktycznie nieźle wygląda nawet po kilku godzinach, no i kolor nr 3 obłęd :)
OdpowiedzUsuńCudownie prezentują się te pomadki, żywe kolory <3 Obserwuje ;*
OdpowiedzUsuńOh, jak dawno mnie tutaj u Ciebie nie było! Tęskniłam, ale wracam już do blogowania :)
OdpowiedzUsuńPiękne te odcienie,nude bardzo ciekawy!
Buziaki, loveanea ;*
Piękne opakowania mają, Najbardziej spodobał mi się drugi kolor. Ciekawa jestem czy by do mnie pasował
OdpowiedzUsuń