Zimą moja skóra wręcz usycha. Nieprzyjemne łokcie, pękająca skóra na nogach, a do tego to nieprzyjemne swędzenie, gdy zasypiam. Dlatego o tej porze roku moje kosmetyki do pielęgnacji muszą być najlepsze. Nie idę na żadne kompromisy, a średnio półkowce odsuwam na bok, na ich wieczne zmarnowanie.
Myślę, że i Wy tak macie, że czasami coś Wam się zamarzy. Coś zupełnie absurdalnego, bo tak trochę było w tym przypadku. Zapragnęłam masła do ciała, ale takiego och ach, z prawdziwego zdarzenia. Zbita konsystencja, świetne nawilżanie i to "masłowe" uczucie po aplikacji. A wiecie, że nie lubię maseł i akceptuje tylko balsamy oraz suche olejki? Właśnie. A zamarzyło mi się masło. Chwilę później trafiło do mnie konopne masło do ciała z oliwą z oliwek od Efektimy. I zaczęłam testowanie, by upewnić się, że wcale tego kosmetyku nie lubię.
Pierwszy raz używając tego masła nie odłożyłam go na półkę z balsamami, ale schowałam do szuflady. Nie wiem czy to bardziej było, że "i tak się nie polubimy" czy "oby mi go nikt nie zużył". Okazało się, że to drugie. Pokochaliśmy się! Masło konopne od Efektima nie ma nic wspólnego z tradycyjną wersją masła, które jest tłuste, nie wchłania się tak jak powinno i nadaje się tylko na noc. A do tego nie ma duszącego zapachu, a świeży i odprężający aromat.
Nie cierpię, gdy po jakimkolwiek kosmetyku do ciała czuje dyskomfort. To uczucie, że coś jest na mnie, takie tłuste i mogące odbić się na wszystkim jest tragiczne. A to masełko wchłania się błyskawicznie, chociaż nadal jest odczuwalne. Nie w postaci filmu, a przyjemnego nawilżenia, pielęgnacji skóry. Z radością używam tego produktu rano, zaraz przed ubraniem się, ale także większe warstwy nakładam na noc, po gorącej kąpieli. Jest uniwersalne, nie trzeba czekać "godzinami" aż się szybko wchłonie i będzie można się ubrać. A do tego bardzo przyjemnie pachnie. Jak? Trochę nie do opisania. Mydlano-oliwkowo bym powiedziała.
Konopne masło do ciała z oliwą z oliwek to doskonały produkt dla tych z nas, którym zależy na czasie podczas porannego przygotowania się do wyjścia, ale także lubią dobrze nawilżoną, zaopiekowaną skórę. Świetny produkt radzący sobie nawet z trudnymi suchościami, przywracający komfort. Odkąd używam tego masła zauważyłam poprawę kondycji i zredukowanie swędzenia, pękania skóry. Jest zregenerowana, przyjemna w dotyku. Jedynym warunkiem jest regularne stosowanie. Nie jest to produkt, który odstawiony nadal działa i ma długotrwałe efekty. Na szczęście kosztuje niewielkie pieniądze (około 22zł) i jest łatwo dostępny np. w drogeriach Rossmann. Na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie.
A Wy co używacie zimą do pielęgnacji ciała? Macie problemy z suchościami? A może chcecie post na temat całości mojej pielęgnacji o tej porze roku?
Zobacz też:
Pokochałam to masełko od pierwszego użycia ❤
OdpowiedzUsuńJa z kolei jestem fanką ciężkich maseł do ciała :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takiego masła do ciała.
OdpowiedzUsuńTestuję dzielnie, bo ja z balsamowaniem jestem na bakier :/
OdpowiedzUsuń