Jakiś czas temu zrezygnowałam ze sprawdzonego podkładu i zaczęłam rozglądać się za czymś nowym. Ze mną trochę jest tak jak w kalejdoskopie. Nie nadążysz. W jednej chwili efekt matu jest genialny, by na następny raz stosować rozświetlający puder. Dlatego gdy nadarzyła się okazja by poznać kosmetyki Farmasi sięgnęłam m.in. po produkty do "tapetowania". Na pierwszy ogień poszedł mocny zestaw - podkład, puder i baza.
Farmasi to firma katalogowa, która wypuszcza co miesiąc nową ofertę. Jest to przekrój różnych produktów - makijaż, pielęgnacja, ale także środki czystości do domu (dajcie znać czy chciałybyście ich testy). Na wstępie powiem, że nie musicie mieć konsultantki (chociaż serdecznie polecam Grażynę Stachoń), a możecie zarejestrować się same i korzystać z rabatu 23%.
Firma Farmasi kojarzy mi się z czymś nowym na rynku, a istnieje już od 1950r., a jej założycielem jest lekarz - dr Cevdet Tuna. Produkty dopiero od 2010 roku możemy znaleźć w katalogu, bo wcześniej były to produkty szczególnie apteczne. Spełniają międzynarodowe standardy dotyczące doboru składników czy jakości oraz są bezpieczne dla zdrowia.
Wydaje mi się, że każda firma powinna potrafić poszczycić się dobrym podkładem. Jeśli go nie ma - no cóż, nie wróży to nic dobrego. Dlatego to właśnie od niego zaczęłam testy, jeszcze nie sięgając po inne kosmetyki. Wykorzystałam różne konfiguracje, tak aby móc śmiało stwierdzić, że podkład VFX Pro jest dobrym produktem, który zasługuje na polecenie. Producent obiecuje, że ma być odporny na pot, ciepło i wilgoć, nie zostawiać na skórze "efektu maski" dzięki lekkiej formule, ale też ma przykryć niedoskonałości. O jak się dobrze złożyło, że na początku testów tego podkładu właśnie takie miałam. Szalik dał mi w kość porządnie i mimo częstego prania, wyskakiwały mi niedoskonałości w okolicach ust (ale i na to znalazłam lekarstwo!). Muszę przyznać, że już pierwszy raz z tym podkładem mile mnie zaskoczył. Faktycznie nie jest to ciężki produkt. Wygląda na twarzy lekko, bez zbędnych matów, ale też nie mokro, nieświeżo. Jego krycie oceniłabym na średnie. O ile z wyrównaniem kolorytu twarzy radzi sobie doskonale, tak większych niedoskonałości nie przykrywa. Używałam go w wielu kombinacjach, z bazami i nie, a także z różnymi pudrami. Z każdym produktem radził sobie dobrze. Raz lepiej, raz trochę gorzej, jednak zawsze byłam zadowolona z jego noszenia. Dobrze się ścierał, nie powodował, że sebum na twarzy wariowało, a ja wyglądałam jak oblana olejem. Schodził równomiernie, nie wchodząc w załamania i się nie ważąc. Nie tworzy efektu maski. Używam najjaśniejszego koloru w gamie - 00 porcelain.
Do testów dostałam także bazę VFX Pro, która ma za zadanie wygładzić skórę - zmniejszyć widoczność porów, zmarszczek i drobnych linii na twarzy, co sprzyja nakładaniu podkładu. Jest to baza w typie silikonowej, dość "mokra" i dobrze rozprowadzająca się na skórze. Na co dzień jej nie stosowałam, ponieważ bałam się zapchania (często produkty tego typu mogą zaszkodzić skórze), lecz na wieczorne wyjścia chętnie po nią sięgałam. Dobrze przedłużyła trwałość mojego makijażu i sprawiła, że wyglądał on po prostu lepiej.
Z pudrem transparentnym mam pewien problem - trafiłam chyba na felerny egzemplarz, bo moje opakowanie nie chce się otwierać (mam jeszcze jeden produkt w podobnym opakowaniu i nie ma tego problemu). Tak mocno się zaciska, że jedynie podważone pęsetą ukazuje swoje wnętrze. Jest białe, jedno z najmniej pylących jakie widziałam. Musimy się postarać, aby dobrze nabrać produkt pędzlem, ale jak pięknie współpracuje z puszkiem! Dzięki tego braku kruchliwości nie przesadziłam z nim ani razu, co w przypadku tego typu produktu mi się często zdarza. Nie zmienia koloru podkładu, nie bieli go. Wygląda naturalnie przy pierwszym oprószeniu, a gdy chcemy zmierzyć jeszcze bardziej w stronę matu - dodajemy dodatkową porcję. Jest to produkt utrzymujący makijaż w ryzach, fixujący. U mnie sprawdza się w porządku w swojej roli.
Zapewne jesteście ciekawe jak faktycznie produkty wyglądają na twarzy, dlatego przygotowałam kolarz. Niech Was nie zmyli lekka różnica światła - w ten dzień co chwile miałam inne warunki pogodowe. Zaczynałam zdjęcia, gdy świeciło słońce, kończyłam z chmurami na niebie...
Pierwszą styczność z Farmasi uważam za udaną. Kosmetyki spełniły moje aktualne oczekiwania. Wyrównały koloryt cery, wygląda ona naturalnie, a drobne niedoskonałości są zakryte. Trzyma się dobrze, a gdy schodzi - to równomiernie, nie zwiększając produkcje sebum. Oceniam je bardzo mocno i zdecydowanie polecam jako produkty warte wypróbowania.
Zobacz też:
Już mi się podoba ten podkład za jasny odcień :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten podkład!
OdpowiedzUsuńodcień idealny dla mnie, i choć nie ma jakiegoś fenomenalnego krycia to i tak bym po niego sięgnęła
OdpowiedzUsuńMarka ta jest dla mnie całkiem obca. Chętnie poznała bym ten podkład
OdpowiedzUsuńo proszę myślę, że byłabymzadowolona;D
OdpowiedzUsuńŚwietnie kryje - przynajmniej moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńFirmy nie znam, ale fajnie, że mają tam jasne odcienie kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, ale czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńdla mnie totalna nowość ale bardzo ciekawa ;D
OdpowiedzUsuńNie znałam go ;)
OdpowiedzUsuń