Kiedy zaczynałam swoją makijażową przygodę, moim pierwszym kosmetykiem kryjącym był podkład od AA. Łatwo dostępny w Rossmannie, dający na tyle dobry efekt, że mi wystarczał, a mama nie stała nade mną z mleczkiem do demakijażu. Jakiś czas temu trafił do mnie podkład tej marki, tym razem w odsłonie wegańskiej, kryjący-witalizujący.
Podkład Fresh z linii Vegan zamknięty jest w 30 ml tubce. Wydobywamy go naciskając, musząc uważać, aby nie zmarnować produktu. Na szczęście średnio-gęsta ciecz nie wydostaje się sama. Potrzebny jest nacisk, więc nie ma mowy o niekontrolowanym wyciekaniem. Mamy do dyspozycji cztery warianty kolorystyczne, osobiście wybrałam najjaśniejszy 103 Light Beige.
Jako osoba skłonna do podrażnień i zaczerwień, lubująca się z aloesem, ucieszyłam się, gdy zobaczyłam go jako jeden ze składników. Dodatkowo róża, która regeneruje skórę i nawilżający olej z nasion chia. Jego działanie jest trochę zależne od tego jak go nakładamy. Gąbeczką Beauty Blender tworzymy warstwę w stylu glow. Twarz jest jakby mokra, u mnie konieczne jest przypudrowanie. Gdy już to nastąpi - wygląda pięknie. Stonowanie, ale nie sztucznie. Trochę jak po kremie BB. Natomiast rozprowadzając go ręką mokry efekt jest zneutralizowany, a podkład jakby mocniej kryje, bardziej go widzę na skórze. Osobiście wolę wersję I, ale jeśli ktoś potrzebuje wydobyć z tego produktu więcej, polecam stosować go palcami.
Dobrze się rozprowadza, dobrze się go nosi. Nie mam uczucia maski, a zdrowego wyglądu. Z założenia to produkt kryjąco-witalizujący, co w tym przypadku się zgadza. Zdrowy efekt na twarzy, połączony z mocnym kryciem. Ciekawe połączenie, dość niespotykane. Nie mam problemu z jego aplikacją. Z upływem czasu nie schodzi brzydko, nie waży się. Dobrze wygląda aż do zmycia. Strefa T delikatnie się błyszczy, ale to u mnie norma.
Jeśli jednak wolimy wersję matującą, która nie będzie tworzyła tego efektu glow to warto spróbować jego "braciszka" w wersji matująco-witalizującej.
Jeśli chodzi o ten produkt to miło się zaskoczyłam i z radością go używam. Marka AA kojarzy mi się z firmą, która jest stale w ofercie drogeryjnej i nie ma w niej nic zaskakującego. Czym głębiej w nią wchodzę, odkrywam jej nowości, tym bardziej namawiam innych aby dać jej szansę. Kierunek, w który poszła jest niesamowity, a produkty same w sobie się bronią.
A cena? Śmiesznie niska. Ten podkład kosztuje niecałe 15zł!
Zobacz też:
Dobrze wiedzieć , chyba wypróbuje wersje matująca b o dobry podkład trudno
OdpowiedzUsuńWypróbuj koniecznie :) Zwłaszcza, że kosztuje naprawdę niewiele.
UsuńCiekawa jestem jak wygląda na buzi, choć ostatnio przeszłam na kremy CC :)
OdpowiedzUsuńBardzo świeżo, ale zarazem kryjąco. :) Powinnaś być zadowolona :)
Usuńhmm chyba nigdy nie miałąm nic z tej marki
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
Kolor wygląda bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jest to drugi z podkładów AA, który mile mnie zaskoczył. Do tej pory miałam mocno średnie spotkania z nimi i tak naprawdę tylko ten powyższy, który pokazujesz i Perfect Beauty ( taki w szklanej butelce ze złotym korkiem ) mi się sprawdziły..
OdpowiedzUsuńBardzo dawno nie używałam podkładów z firmy AA, widzę że ten ma bardzo ładny kolor.No za taką cenę to w sumie żal nie przetestować.
OdpowiedzUsuńFaktycznie cena jest fajna jak na tak świetne działanie:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Chyba się skuszę, ostatnio mam ochote na nowe podłady :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten podkład, używam na co dzień
OdpowiedzUsuńChętnie taki podkład kupiłbym żonie.
OdpowiedzUsuńO fajny
OdpowiedzUsuń