Ostatnio mnie kosmetycznie tu trochę mało, ale sezon wakacyjny już się kończy. Mimo, że się nie odzywam nie znaczy, że nic się u mnie nie dzieje. Dlatego chętnie pokażę Wam kilka nowości kosmetycznych i produktów na które warto spojrzeć. A i jeden "kąsek" się trafi.
Nadal jestem zakochana w produktach Lily Lolo. Bronzer Honolulu jest u mnie od dawna, pisałam o nim choćby tutaj, w ulubieńcach. Postanowiłam zapatrzeć się w kolejne pudełeczka. Do tego dołączyłam do fanów ich błyszczyków. Niesamowicie nawilżają usta. Warto spróbować.
Jestem na finishu denkowania balsamu do ciała od Solverx. Podobał mi się latem, kiedy moje ciało zaczyna zdobić niejedna krostka. Codzienne golenie nóg, a później ich wystawianie dobrze nie działa. Na szczęście on ładnie koił, a przy okazji nawilżał. I nie jest wcale tłusty!
W moich zapasach znalazły się produkty tej samej marki co balsam. Mamy to kremy do twarzy do skóry wrażliwej, naczynkowej oraz do atopowej. Ten pierwszy podaruje mamie, a sama zużyje niebieski zimą, kiedy moja twarz szczególnie będzie potrzebowała uwagi.
MesoBoost to u mnie kompletna nowość. Nigdy nie słyszałam o tej marce. Kremowa maska do twarzy była cudowną końcówką dnia. Chętnie do niej wrócę, gdy moja cera będzie potrzebować mocniejszej pielęgnacji i sprawdzę czy i z tym sobie poradzi. Żel do mycia twarzy czeka w kolejce. Myślę, że też zostawię go na zimową porę.
Prawdziwymi perełkami tego lata okazała się Lidlowska Tołpa. Krem matujący z limonką świetnie się sprawdzał, gdy nie chciałam nakładać makijażu, a na dworze szalały gorące temperatury. Twarz dobrze sobie radziła i sebum nie dawało mi tak w kość. Natomiast kremik po lewej to zeszłoroczny prezent od Przyjaciółki z Dominikany - krem ze spermą wieloryba. Śmieszny i trochę dziwny wynalazek, ale bardzo się z nim polubiłam. Szczególnie na noc.
Bardzo ciekawe kosmetyki, żadnego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńZnam większość tych produktów :)
OdpowiedzUsuńInteresujące kosmetyki. Warto wiedzieć, że są takowe dostępne.
OdpowiedzUsuńWidze kochane Lily Lolo <3
OdpowiedzUsuńMesoboost miałam w kremowej odsłonie - moja Ulubiona Teściowa bardzo go polubiła. Również lubię kosmetyki mineralne, szczególnie jak tak ciepło za oknem, używam jednak innej firmy, z Lilylolo jeszcze nic nie miałam...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)