Nie wiem jak mogłam żyć bez kontrolowanego błysku na buzi. Przecież sam bronzer czy róż nie da takiego efektu jak rozświetlacz. Świeżość, glow, ta świeżość. Nie używam jednego produktu, lubię mieć ich parenaście. W różnych odcieniach. I dzisiaj opowiem Wam o pięknym duo, które skradło moje błyskotkowe serce.
Paletki duo są dla mnie idealne. Nie tylko na wyjazdy, do kosmetyczki, ale także na co dzień. Nie cierpię nudy w makijażu. Źle, wróć. O ile bronzer i inne kosmetyki mogę używać w kółko to rozświetlacz zmieniam dosłownie jak skarpetki. Codziennie inny, nowy. Coraz to mocniejszy błysk, by nagle poddać się subtelnemu blasku.
Prasowane rozświetlacze od Lily Lolo są zamknięte w klasycznym dla tej firmy opakowaniu z lusterkiem wewnątrz. Mimo, że same okienka z kosmetykiem nie są zbyt duże, uwierzcie mi, że są to niesamowicie wydajne kosmetyki. Nie jestem pewna czy gdybym malowała się tym samym rozświetlaczem dwa lata to czy by się skończył - przetestowane na moim kochanym bronzerze Miami Beach.
Wersja kolorystyczna tego produktu (jeśli chodzi o rozświetlacze bo w opcji duo mamy też bronzer z rozświetlaczem oraz dwie kolorystyki róży) jest jedna. Ale za to jaka! Piękny różowawo-czerwony odcień połączony z klasycznym, lecz lekko zgaszonym, nie takim ognistym, złotym. Takie cudeńko! Pierwszy z nich bardzo rzadko przeze mnie spotykany, nadający zupełnie inny odcień. Z drugiej strony klasyka zawsze się obroni i piękne glow daje nam drugi z odcieni.
Wyjątkowa kolorystyka tego różowawo-czerwonego sprawia, że sprawdza się także jako rozświetlający róż na policzka. Dwa produkty w jednym.
Ciekawa jestem czy lubicie tego typu zestawy czy jednak wolicie, gdy kosmetyki typu róż, bronzer, roświetlacz są zamknięte w osobnych pojemnikach?
Czy wiecie, że bawełna nie sprawdza się jedynie w przemyśle odzieżowym? Faceci oraz my możemy skorzystać w innym sektorze. W garażach warto mieć czyściwo bawełniane, które o wiele lepiej sprawdzi się niż stara szmata, którą... no cóż możesz podłożyć tylko pod nogi. Komplet tego typu ścierek zadowoli każdego pana złotą rączkę.
Pięknie wyglądają te rozswietlacze. Ja mam już taki ich zapas, że nie wiem czy życia mi wystarczy na zużycie :D
OdpowiedzUsuńBoski jest ten duet <3
OdpowiedzUsuńMyslę, że zadowolona byłabym z nich. Co prawda mam już kupiony nowy, ale tym nie pogardzę.
OdpowiedzUsuńKurczę nie znam marki. Obiecałam sobie że nie będę kupować nowych kosmetyków, dopóki nie wykończę starych.
OdpowiedzUsuń